Niesłyszący zdaje egzamin teoretyczny

Źródło: www.powiatkrapkowicki.pl Niesłyszący kandydaci na kierowców na łamach Gazety Wyborczej mówią, iż większości pytań testowych egzaminu na prawo jazdy nie rozumieją, do przeczytania jednego potrzebna im minuta, chcieliby, aby na sali egzaminacyjnej towarzyszył im tłumacz języka migowego.

Testy w swoim założeniu mają weryfikować szybkość reakcji przyszłego kierowcy, jednak nie kierowcy niesłyszącego. Dlaczego? Język migowy zawiera do 3,5 tys, znaków, natomiast słyszący posługują się ok. 60 tys. znaków. To właśnie dlatego głusi potrzebują zdecydowanie więcej czasu, by przeczytać i zrozumieć skomplikowane zadanie. W efekcie niesłyszący przystępują do egzaminu, oblewają i płacą za kolejny. Pod rządami nowej ustawy tłumacz może pomóc zdającemu tylko tłumacząc ogólny początek – zasady egzaminu. I tylko tyle.

Ośrodki egzaminowania wskazują resort transportu jako odpowiedzialny za zmianę przepisów. „Polski Związek Głuchych zaakceptował fakt, że tłumacz bierze udział tylko w trakcie omówienia spraw organizacyjnych” – przywołuje treść e-maila z ministerstwa analizująca problem Gazeta Wyborcza. Urzędnicy podkreślają, że Związek apelował jedynie o dofinansowanie tłumaczy i żadnych innych problemów nie zgłaszał. I dalej cytują: „Zaakceptowaliśmy ograniczony udział tłumacza w egzaminie, bo usłyszeliśmy, że prawnie nie ma innej możliwości! Dlatego skupiliśmy się na kwestii finansowania. Nie wiedzieliśmy też, że problem niesłyszących jest aż tak poważny. Nikt nam wcześniej tego nie zgłosił, a osoby niesłyszące z naszego Związku zdawały egzamin wiele lat temu” – wyjaśnia Tomasz Tomaszewski z zarządu Polskiego Związku Głuchych. I zapowiada kolejną interwencję.

Źródło:
Wyborcza.pl: “Niesłyszący bez prawa jazdy, bo nie są w stanie zdać nowych testów”

<< wróć